SANTAI

Shadow

Smoczy wojownik.
1.Początek W odległej krainie, młody chłopiec Dorik Angor, chciał zostać wojownikiem, tak jak większość chłopców. Ale najpierw opowiedzmy o naszym Doriku. Jest on bardzo odważny, mądry i dość silny na swój wiek, a miał zaledwie 8 lat! Ale cóż, to nie pomogło mu znaleźć przyjaciół. Wszyscy nazywali go dziwakiem, potworem, odmieńcem lub naznaczonym, a to pewnie dlatego, iż urodził się z blizną na oku! Tak, z blizną na oku, choć cały czas dobrze na nie widział. Niektórzy mówią, że demon go zranił jeszcze w brzuchu matki i jest nasączony mroczną energią, inni mówią, że jest na coś chory i dlatego ma bliznę, ale najgorszą rzeczą o jakiej słyszał Dorik (słyszał bo on wiedział o wszystkich rzeczach jakie mówią o nim ludzie) było to, że on sam zabił swoją matkę przy porodzie i bogowie zostawili na nim znak, że ten kto go dotknie umrze. To naprawdę bardzo mocno go zranił jedyną rzeczą w jaką wierzył były smoki, ale to będzie później.
-Czemu, czemu, powiedz czemu!- Mówił sam do siebie Dorik płacząc.
-Bo jesteś potworem.- Kpił jeden chłopiec z Dorika.
-Odejdź, precz!- Krzyknął Dorik, a w tym samym czasie jego blizna się wręcz „paliła” z czerwoności.
-Potwór! To potwór!- Krzyczał Chłopiec, uciekając.
-Co z tą blizną? Jest czerwona zawsze gdy się gniewam. Pójdę do świątyni serca.-Mówiąc to Dorik pobiegł do świątyni serca, ale należą się wam wyjaśnienia. W świątyni ludzie mogą rozmawiać ze swoimi bogami! Tak, tak to naprawdę przydatne, ale nie wierzył w nic poza smokami. A przecież smoki nie mogą być bogami, a ni nawet nie mogą istnieć. Ale Dorikowi tylko się tak wydawało…

_______________________________________________

To był pierwszy rozdział mojej książki...
Powiedzcie swoje opinie^^